Niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda.
Zachowaj ją dla szpiclów, katów, tchórzy, nawet jeżeli wygrają.
Oni pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę przy odgłosach salw honorowych.
W jednej chwili staniesz się mężem stanu, a kornik napisze twój uładzony życiorys.
Strzeż się jednak dumy niepotrzebnej, powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych?
Strzeż się oschłości serca, kochaj ludzi i źródło zaranne.
Może zostanie tylko czuwanie - czuwaj, i kiedy światło na górach da znak - wstań i idź.
Nie wstydź się, powtarzaj stare zaklęcia ludzkości, bajki i legendy, bo tak zdobędziesz dobro, którego być może nie doświadczysz.
Powtarzaj wielkie słowa z uporem, jak ci, co szli przez pustynię i ginęli w piasku,
choć nagrodzą cię za to chłostą śmiechu i zabójstwem przed śmietnikiem.
Idź, bo tylko tak będziesz przyjęty do grona przodków, obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów.
I nie przebaczaj.
Nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych, których zdradzono o świcie.
Pamiętaj - nie tylko poeta ma pamiętać.
Bądź wierny. Idź.
...
Tytuł: W. Bartoszewski
Tekst jest wolną "transkrypcją" Przesłania Pana Cogito Z. Herberta, z drobnym odniesieniem do Cz. Miłosza.